niedziela, 3 stycznia 2010

Czy wszyscy mogą być szczęśliwi jednocześnie?


A bogaci?
Jeszcze kilkadziesiąt miesięcy temu odpowiedź brzmiała: tak. Odpowiadający tak siedzą obecnie w więzieniu (bądź na Karaibach). Pytający zaś, szukają pracy i pokrzywowego dżemu na półkach Biedronki.

W czasach, gdy „chciwość była dobra”, jak mawiał słynny filmowy makler Gordon Gekko, podszyty wiarą w wieczną hossę (bądź cynizmem) optymizm widać było wszędzie. Hasła reklamowe prześcigały się w obietnicach, niekiedy nakazując niemal śmiałe wyciągnięcie ręki po leżące (przecież) na ulicy miliony. Wielu wyciągało, innym zostały wyciągnięte. Dziś, oglądamy te hasła i reklamy jak ruiny złotych pałaców starożytnych władców — dokument bogactwa ludzi, którzy mieli szansę zostać za życia bogami.

Dzisiaj, kryzysu nie mają tylko dziennikarze, obdarzeni nagle przez płynną rzeczywistość mnogością dramatycznych tematów. Bywaliśmy już biedni, ale mało co zapomina się tak łatwo. Polecenie „bogacenia się” też wydawano już nie raz — posłuchwaliśmy go i tym razem, posłuchamy następnym. Na razie, rzesze entuzjastów kapitalizmu schowały swoje kupione na łatwy kredyt dywizje i czekają.

Rozkaz na pewno będzie wydany ponownie, a pieniądze lubią ciszę. Być może więc, słynne polecenie złączyć należy z innym, nie mniej znanym: bogacćie się (ale powoli).

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A może hasło powinno brzmieć "Bogaćcie nas". Bo jak wezmę kredyt i oddam z odsetkami to bogatsza od tego nie będę a bank i owszem. Pozostaje liczyć na to, że banki zadowolą się powolnym gromadzeniem bogactwa.

projektwysocki pisze...

Rzeczywiście — hasło jest wyjątkowo obłudne, bo przecież to bank zarabia. Nie istniał by, gdyby tak nie było.

Anonimowy pisze...

czy każda reklama kłamie????????????

projektwysocki pisze...

Nie — tak samo, jak nie kłamie każdy człowiek.