niedziela, 17 maja 2009

Reklamy nie śmierdzą.


Nikt nie wie, jak wiele świetnych pomysłów powstało w podczas wizyty w najustronniejszym z miejsc. Wiemy jednak na pewno o jednym niezbyt świetnym.

Pod każdym rozsądnym zbiorem reguł powinien znaleźć się dopisek „złam dowolną z nich, jeśli jest to uzasadnione”; na pewno tak jest w przypadku zasad tworzenia estetycznej i skutecznej reklamy. Twórca tej powyższej zaczął jednak widocznie czytanie od końca (co w lekturach toaletowych jest powszechniejsze niż gdzie indziej) – złamał bowiem wszystkie reguły, prawdopodobnie nie zapoznając się wcześniej z żadną z nich.

Nadmierne pochylanie się nad tym projektem niesie ryzyko trwałego zanieszczenia gustu i oskarżeń o skatologię. Ponury obrazek, nieprzystojny bohater w krępującej sytuacji – wobec takiego obrazu niedogodności w rodzaju nieumieszczenia danych kontaktowych czy brak bliższych szczegółów dotyczącej „oferty” wydają się tylko zrżędzeniem starego nauczyciela plastyki.

Za jedno można jednak ową zaskakującą kompozycję pochwalić – z wartą wyróżnienia odwagą autor powstrzymał się od wykorzystania klasycznego (zwłaszcza w higienicznej branży) motywu tzw. „gołej baby”. Należy mu się za to podziękowania – stylistyka obrazu daje podstawy do podejrzeń, że efekt mógłby być prawdZiwie wstrząsający.

Po wygłoszeniu tej pochwały, reguły higieny nakazywały by spuszczenie zasłony milczenia na szczegóły wstrząsające niewiele mniej.
Wykonałeś projekt graficzny reklamy? Nie zapomnij spuścić wody.

Brak komentarzy: