
Na tapczanie leży grafik – robił projekt cały dzień.
Gdyby klienci agencji reklamowych wiedzieli, jak trudno wykonać jest dobry projekt graficzny czegokolwiek, z litości i strachu nigdy by żadnego nie zamówili.
Jako że przedsiębiorcy strachu nie znają, a litość znają tylko ze szkoleń (o jej się wyzbywaniu), projekty powstają jak grzyby po deszczu. Dlaczego tylko ten deszcz rozpuszcza zabytki, a grzybki mają brzydkie białe brodawki na czerwonych skórkach?
Podobno przyczyną może być lenistwo, jeden z grzechów głównych, i jedna z głównych przyjemności życia. Z jego powodu zakładane są firmy, z jego powodu zaraz upadają. Nad nimi wszystkimi z okiem na brodzie i ołówkiem w ręku mozolą się twórcy logo, identyfikacji, bannerów, plakatów i całej reszty biznesowo-artystycznego szaleństwa zwanego dumnie – wizerunkiem.
Efekt, jak każdy widzi, bywa rozmaity. Choć pańskie oko logo tuczy, w tym przypadku mamy do czynienia z delikatną zaćmą. Choć rebus wcale nie musi być złym pomysłem, zły rebus już chyba może być za taki uznany.
Jak potwierdza stare polskie przysłowie, oko oku nierówne. Wartością dobrej reklamy jest bowiem również jej realizacja; tylko bowiem w idealnym świecie idea broni się sama. Ile wspólnego mamy z takim wariantem, każdy widzi.
Gdy zaś średni pomysł jest średnio zrealizowany – budzą się upiory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz