
Biega krzyczy (ze szczęścia) pan Hilary.
Historia okulistyki to stulecia oswajania kalectwa. Nieszczęśnicy, którym wybrzuszona bądź spłaszczona gałka oczna nie pokazywała dokładnie, gdzie stoi mamut, ginęli: krótkowidzowie zmiażdżeni włochatą stopą, dalekowidzowie zaś - z głodu.
Jakże inaczej jest dziś, gdy mędrców szkiełko i oko pozwala im zgłębiać tajniki najgłębszych czarnych dziur wszechświata,
a Ray-Bany Brada Pitta... też.
W XXI wieku okulary dowodzą, że masz monitor naprawdę wysokiej klasy: gdy niezwykle wysoka rozdzielczość wymusza astygmatyzm
a prędkość odświeżania wypala rogówkę, słusznie możesz czuć, że jesteś nieodrodnym potomkiem cywilizacji technicznej, dumnym dzieckiem prochu i koła. Chwała nam i naszym kolegom (z MIT)!
To naukowe i pełne dumy z osiągnięć białej (i zielonookiej) rasy przesłanie widoczne jest na sfotografowanym (soczewka!) powyżej szyldzie. Bez szukania dziury w całym i dzielenia włosa na czworo, emanuje ono dumą z rozbudowania ludzkich zmysłów i opracowania technologii, która daje naszym organizmom to, co najlepsze. Optymalne.
Widzenie optymalne nie zawsze owocuje jednak optymalnym rozumieniem, co się widzi. Informacja wiele znaczy, nie znaczy jednak nic bez - interpretacji i wykorzystania. Z tym, jak można naukowo ocenić, mamy problemy już od paru tysięcy lat. Nie zmienią więc tego zbyt prędko zapewne okulary.
Nawet różowe.
1 komentarz:
jeszcze jedna refleksja dotycząca oczu nasuwa sie po przeczytaniu tego postu - białe litery na czarnym tle powodują zwyrodnienie gałki ocznej. mam wrazenie, ze ten artykuł będę mial już do konca zycia przy sobie - wypalony na powierzchni twardówki.
pozdrowienia z warszawy
Prześlij komentarz