poniedziałek, 20 października 2008

Opty-mizm


Biega krzyczy (ze szczęścia) pan Hilary.

Historia okulistyki to stulecia oswajania kalectwa. Nieszczęśnicy, którym wybrzuszona bądź spłaszczona gałka oczna nie pokazywała dokładnie, gdzie stoi mamut, ginęli: krótkowidzowie zmiażdżeni włochatą stopą, dalekowidzowie zaś - z głodu.

Jakże inaczej jest dziś, gdy mędrców szkiełko i oko pozwala im zgłębiać tajniki najgłębszych czarnych dziur wszechświata,
a Ray-Bany Brada Pitta... też.

W XXI wieku okulary dowodzą, że masz monitor naprawdę wysokiej klasy: gdy niezwykle wysoka rozdzielczość wymusza astygmatyzm
a prędkość odświeżania wypala rogówkę, słusznie możesz czuć, że jesteś nieodrodnym potomkiem cywilizacji technicznej, dumnym dzieckiem prochu i koła. Chwała nam i naszym kolegom (z MIT)!

To naukowe i pełne dumy z osiągnięć białej (i zielonookiej) rasy przesłanie widoczne jest na sfotografowanym (soczewka!) powyżej szyldzie. Bez szukania dziury w całym i dzielenia włosa na czworo, emanuje ono dumą z rozbudowania ludzkich zmysłów i opracowania technologii, która daje naszym organizmom to, co najlepsze. Optymalne.

Widzenie optymalne nie zawsze owocuje jednak optymalnym rozumieniem, co się widzi. Informacja wiele znaczy, nie znaczy jednak nic bez - interpretacji i wykorzystania. Z tym, jak można naukowo ocenić, mamy problemy już od paru tysięcy lat. Nie zmienią więc tego zbyt prędko zapewne okulary.

Nawet różowe.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jeszcze jedna refleksja dotycząca oczu nasuwa sie po przeczytaniu tego postu - białe litery na czarnym tle powodują zwyrodnienie gałki ocznej. mam wrazenie, ze ten artykuł będę mial już do konca zycia przy sobie - wypalony na powierzchni twardówki.
pozdrowienia z warszawy