sobota, 15 listopada 2008

Artykuły wiary


Konsumpcjonizm nową religią – a może starą?
Wszyscy wiemy, że starsze i młodsze osoby zaczęły w dni wolne od pracy chodzić raczej do sklepów niż świątyń. Czy jednak szukają w nich naprawdę czegoś innego?

Zgodnie ze pięknym, polskim wkładem w nauki o człowieku, lubimy tylko te melodie, które już znamy. Trudno by więc przypuszczać, że po paruset latach cotygodniowego uszczęszczania do kościoła nawyk ten zostanie, ot tak, porzucony przez miliony kobiet i mężczyzn. Po prostu, po to samo udają się oni w nieco inne miejsce. Do sklepu.

Co sklep oferuje? Obietnicę pięknego, dostatniego życia i szczęścia, realizowanego za pośrednictwem ogromnej rozmaitości błyszczących i słodkich przedmiotów. Urzeka wyglądem, przepychem i rozmiarem – jest większy od nawet największego człowieka. Nie do końca wiadomo, jak powstał i nieprędko zniknie. Czy to aż tak odmienna charakterystyka od tej, którą możemy przydać połowie przedsoborowych kościołów?

Oferta starego typu wyróżnia się na pewno finezją, która realizację wszelkich obietnic odsuwa na okres pośmiertny. Bardzo trudno jest więc je zweryfikować. Dla odmiany, pokusy zaawansowanego sklepu cierpią na ten sam brak à rebours - jego dobra i korzyści dostępne są tylko do momentu śmierci. Remis?

Choć ludzie co 3 sekundę myślą o seksie, a co 2 o pieniądzach, w skali całego życia daje to nam jeszcze ok. 11 lat wolnego czasu na rozmyślania o życiu wiecznym. W ostatecznym rozrachunku, liczy się bowiem tylko to.


Mumifikując się przedmiotami dysponującymi wszelkimi pozorami doskonałości, nie robimy nic innego, niż nasi przodkowie marnujący mięso i warzywa na ofiary dla bóstwo, bądź mamroczący nieskończone, skomplikowane modlitwy.

W świątecznym ubraniu, co tydzień innym, składamy ofiarę z naszego wolnego czasu, sił i umysłów, aby odłożyć pieniądze na duży samochód, duży dom i wszystko, co tylko znajdzie się największe i najbardziej nieśmiertelne.

Nasza dusza łaknie wieczności, a tylko na to nie ma rabatów. Nie tracąc nadziei, na pewno jeszcze tysiące razy wejdziemy do sklepu szukając tego, co najlepsze dla tego, co w nas najlepsze.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

'składamy ofiarę z naszego wolnego czasu'


= oh nie! ci ludzie w tej DUSZY są szczęśliwi ( tak myślą !!!)

projektwysocki pisze...

I myślą, że myślą.

Anonimowy pisze...

Akurat w tym przypadku Dusza to od nazwiska :)