sobota, 11 października 2008

Bóg, honor, smacznego.


Gdy jest się przedmurzem czegokolwiek, to, patrząc z przeciwnej strony, jest się też przedmurzem tej drugiej rzeczy.

Od stuleci krwiom i bliznom bronimy niczego nieświadomej Europy przed azjatycką nawałą - z przerwami wówczas tylko, gdy Azja rzeczywiście postanawiała Europę najechać.

Było tak zawsze - czyli dość długo. Ani przez godzinę nikt z Polan jednak nie uświadamiał sobie, że przez cały ten czas spełnialiśmy również inną, wallenrodową zaiste rolę - chroniliśmy Azję przed najazdem, oświeconych aż do oślepienia, Euroentuzjastów.

Zasłużeni więc jesteśmy na równi po obydwu stronach; tragedii dodaje tu tylko fakt, że zarówno na plus, jak i na minus. Wyjaśnia to zapewne nieobecność pomników ku naszej czci na żadnym z kontynentów.

Tę pierwszą, antywschodnią rolę spełniliśmy i spełniamy pięknie, chętnie i licznie umierając przy licznych okazjach. Ta druga spełniana jest bardziej dyskretnie - mało kto zobaczyłby ją na powyższym afiszu, a przecież nie ukrywa się ani na moment, dumnie dzierżąc sztandar słowiańszczyzny.

Cóż bowiem widzimy na reklamie – Amerykanina z zachodnią bułką w ręku i amerykańskim uśmiechem na twarzy. Akompaniują mu dumne szklane pojemniki na najbardziej amerykański z napojów i niepolskie słownictwo.

Inwazja made in USA - ale czy na pewno? Jak Hans Kloss w niemieckiej kwaterze, w samym centrum konsumpcjonistycznego rozpasania ulokowało się, z prawdziwie polskim sprytem, słowo prawdziwie polskie - „kęs”.

Świeża pajda chleba upieczonego przez chrześcijańską matkę, trochę skwarek z cebuli jak drobin złota, szum łanów pszenicy i znój tatowego konia - to, co najbardziej polskie z wszystkich polskich bogactw ukryło się w tym niewielkim słowie.

Pośród burgerów, selfmademanów i coca-colów - kęs, kęs słowiański, kęs tryumfuje i śmieje się chytrze spod wąsa!


Kolejne moralne zwycięstwo!

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"kęs tryumfuje i śmieje się chytrze spod wąsa!"

sympatyczny powrót! jeśli świadomy to gratukacje, jeśli przpadek to też gratulacje

projektwysocki pisze...

Nie żebym jakoś to planował od miesięcy, ale świadomego autorstwa się nie wyrzekam. Dziękuję więc pięknie!

Magdalena pisze...

Jeśli jest się przedmurzem jednego i drugiego to jest się ziemią niczyją pomiędzy dwoma murami. Czerpie się z tego co mieszkańcy "zamurza" za swój mur wyrzucą: a to wschodnie trapki i podkoszulki, a to zachodnie burgery i colę. KĘS przez swoją wrodzoną zjadliwość jest naszą jedyną obroną przed tym byśmy nie stali się milczącym bezwolnym murem.

projektwysocki pisze...

Exactly!

Anonimowy pisze...

czyżby to było z gdyni? też mi wpadło w oko
http://www.photoblog.pl/mescaline/20504945/taa_niebanalnie.html

świetny blog, trafne spostrzeżenia opisane w niebanalny sposób. gratuluje

projektwysocki pisze...

Pięknie dziękuję za dobre słowo; oczywiście, to gdyński dworzec PKP - jaki ten świat niezaduży... Ale to chyba dobrze - jeśli coś jest widziane przez dwie osoby, to nie może to już być ani halucynacja, ani przypadek. Pozdrawiam panią Meskalinę i jej bystre oko!

Magdalena pisze...

Właśnie dostrzegłam, że uśmiechnięty jegomość z szyldu dzierżący w dłoni hamburgera (kęsburgera?)ubrany jest w garnitur, nieskazitelnie białą koszulę i krawat. To się nazywa polska szlachta - nawet jeśli zadowolić się musi bułką z kotletem miast obiadu w restauracji to strój zawsze nienaganny.

projektwysocki pisze...

Zastaw się, a postaw się - naród padłby z głodu, ale w ubraniu jak najlepszym i samochodzie lśniącym. Boję się tego, czego na obrazku już nie widać - ryzyka rasowych gumiaków...

Anonimowy pisze...

jestem studentem..a coraz czesciej w polsce slychac ze "studenci z Polski" to dobrzy specjalisci..i ja student twierdze ze ten artukul to prawda..