środa, 24 września 2008

W poszukiwaniu straconego G


Gdy się chce coś zobaczyć, prędzej czy później ujrzy się to niezależnie od fizycznego istnienia tej rzeczy. Wiedzą to psychologowie, stratedzy wojskowi oraz graficy komputerowi.

Podążając grząskimi (łatwo wdepnąć w zegar!) ścieżkami surrealizmów i ironii różnej proweniencji, tworzą oni optyczne złudzenia, które łudzą i wyłudzają, pokazując rzeczy, których nie ma, i ukrywając te istniejące.

Dzięki temu właśnie świat jest tak niezwykle piękny: wszyscy wierzą w Sasquatcha, a prawie nikt nie rozumie, czym jest stopa procentowa - choć ich realność (i tej realności konsekwencje dla codziennego życia na planecie) są doskonałą odwrotnością tej popularności.

Tak więc, aby coś było dobre, należy to ukryć tak, aby wszyscy patrzyli wprost na zakamuflowany obiekt i nic nie rozumieli – bądź też sprawdzić, by wszyscy uwierzyli, że coś jest tam, gdzie nic nie ma.

Ten drugi sposób został użyty przy konstrukcji einsteinowskiego niemal w swym rozmachu logotypu: jedną z literek zastąpiła tu czytelna ilustracja zegara, która jednak w żaden sposób nie przypomina usuniętej litery. Nie zmienia to zbytnio czytelności całego słowa – literki „g” w nim nie ma, ale jednocześnie każdy ją widzi. Czy to już jest teoria czasoprzestrzeni?

Rzadko kiedy grafika wykorzystuje tak zaawansowane zdobycze nauk: jeden z elementów znaku został przeniesiony wprost do innego wymiaru – jako ciemna materia, jego istnienie wywiera wpływ na pozostałe części logotypu, nie dając się jednak zarejestrować uzbrojonym okiem.

Trzecia litera (od Słońca?) znajduje się na swoim miejscu – każdy to przeczyta; nikt jednak tego nie może jej zobaczyć.

Czas to kawał g... Zwłaszcza ten, który nie wiadomo gdzie zniknął.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

a może w poszukiwaniu straconego czasu ....

Anonimowy pisze...

myślę, że to "logo" objawia sie w całej swej krasie i przewrotności jedynie 2 razy na dobę. to wciąż myślenie życzeniowe, ale skłonny jestem zobaczyć na zegarze "G" punktualnie o 3:00 i 15:00.

Anonimowy pisze...

czy ostatnie slowo to gowno??...bo nie mam pewnosci, skoro o przewrotnosci