
Wbrew najgłębszemu przekonaniu najsubtelniejszych projektantów, od niestarannej typografii się nie umiera.
W innym przypadku, nazwa „denat” była by odpowiedniejsza. Swoboda, z jaką potraktowaną tu tak elegancką literę, jak minuskułowe „g”, dowodzi prawdziwej pogardy dla śmierci, życia i innych mieszczańskich wartości. Wyjątkowa to swada u prawnika – zawodu, w którym szacunek do słowa (a przynajmniej litery, nie mówiąc o nominale) jest na niepoślednim miejscu.
Gdyby nie przypis umieszczony nieopodal logo, ta niezwykła konstrukcja graficzna pozostała by na wieki niezrozumiała: wprawny adwokat dopatrzy się tu dramatycznie oświetlonej planety; nie zabrakło by w takim wypadku ciemnego księżyca oraz szarego cienia, rzucanego przez ów ciemny (sic) obiekt na...właściwie co?
To tylko jedna z wielu zagadek, jakimi najeżone jest zapewne polskie prawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz