
Co się sprzedaje, handlując czymś? Wszystko, tylko nie to, co widzisz przed oczyma, ometkowane, opakowane i oclone. Gdy handlujesz elektroniką, prawdziwą stawką jest uznanie kolegów, społeczna pozycja na podwórku i w klasie. Inżynieria i detale obsługi mniej tu są istotne, podobnie jak gdy kupujesz sobie ekskluzywny dom - to właśnie spojrzenie półmartwych z zazdrości sąsiadów warte jest te kilka milionów - a nie kilka pudeł cementu z powtykanymi szybami. Handlując czymkolwiek, sprzedaje się głównie emocje. Nawet w przypadku najbardziej elementarnych i niezbędnych produktów istnieje konkurencja, która zamienia nawet produkcję naczyń emaliowanych w targowisko próżności. Jest nawet gorzej, wyścig o miłość klienta widać nawet najświętszej z branż - wyrobie pieczywa. Chleb nasz powszedni jest bowiem dosyć powszedni i trudno wyróżnić się na rynku, gdy wszyscy robią niemal dokładnie to samo. Tak więc, cały potencjał idzie w zdobycie serc klientów - zdobywanie ich cenami raczej nie zadziała, a jakość ma nie aż tak duże znaczenie. Nieważne jest, czy ta teoria jest prawdziwa; ważne jest, że wierzy w nią wiele osób i ich rękoma wywiera ona wpływ na kształt rzeczywistości. Tak to jest zbudowane a tak działa: stawiasz sobie piekarnię, robisz bochenki i bułki, oprócz Ciebie robi je na dzielnicy jeszcze paru kolegów z podstawówki, w całym mieście konkurencję trzeba liczyć poczwórnymi palcami. do swoich bochenków dodajesz więc ładne logo, a do bułek - wesołe napisy zachęcające do spożycia. Oczywiście większość osób posłusznie się zachęca, zostaje Ci więc tylko jedno - na szybach przedsiębiorstwa nakleić obrazy i słowa, które zmobilizują do zakupu pieczywa jeszcze więcej osób. Im więcej emocji, tym lepiej - to one bowiem robią różnicę. Jak robi się więcej emocji - oczywiście, powtarzając komunikat w kółko albo dodając wykrzykniki. Proste? Niby tak - ale nie zawsze wychodzi to tak, jak się myślałło.
2 komentarze:
widać należę do większości, którą taki napis skusi do zakupu bułeczek. Konfiturrrę też mają?
Należenie do większości nie jest żadną wadą; reklama nie dlatego bywa zła, że działa. Czy ta jest zła - wcale niekoniecznie. Ma jednak urok specyficzny, nad którym warto się pochylić i zastanowić - co czynię.
Prześlij komentarz