
Na czym polega boom elektroniczny? To proste - nie szukając specjalnie powodów, uważa się rzeczy posiadające mikrochipowe części za znacząco lepsze od tych, które ich nie posiadają. Znacząco - czyli że zapłacenie podwyższonej ceny jest w pełni usprawiedliwione i bardzo sensowne. Zamiast wagi z podziałką , która zbudowana była z 12 części i po prostu nie miała jak się popsuć mamy teraz zaawansowaną maszynę wykonaną przy współudziale NASA; części jest teraz 234.000, z czego popsuć się może 233.992. Nasi rodzice znaleźli nawet na to słowo - jest to postęp. Zjawisko to należy lubić i cenić, czyni bowiem nasze życie lepszym i wartościowszym ( a więc chyba i droższym). Pojęcie życia należy traktować dosyć szeroko; zasięg elektronicznej inwazji również jest bowiem niemały. Załączony obrazek nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości; tak jak Egipcjanie, chowani razem z całym dobytkiem (gratka dla archeologów, pech dla rodziny) elektroniczni towarzysze życia podążają za nami w zaświaty. Już nie płomyczek zapalony ręką staruszki chroni nasze zagubione dusze; zastąpiła go ręka zmęczonego Azjaty, skręcającego tysiąc świecących urządzeń za tysięczną część uczciwej zapłaty.Czy tak jest lepiej? Odpowiedź poznamy chwilę po śmierci; na pewno jednak wiemy, że tak jest... elektroniczniej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz