
Pan Samochodzik i tajemnica nadmorskiego szyldu: na pierwszy rzut oka nudny, typowy i nieciekawy, na drugi rzut pozostaje takim. Kup czerwone naklejki (by były wyraźniejsze ;), naklej na białą dyktę, wrzuć konkurencji towotu do oleju z frytek. Ot, polski standard. Sztuczka tkwi tym razem gdzieś indziej - z uroczą, dziecięcą bezradnością ktoś niewłaściwie przykleił jedną z literek, przyciągając uwagę przechodzących znudzonych intelektualistów i grafików. Dla tych bardziej wyrafinowanych, tajemnicę skrywa w sobie również - tak sądzę - literka „M”. Tę rozwikłają jednak z

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz