sobota, 8 sierpnia 2009

Manowce pozytywizmu


Epokę, gdy wierzono w obowiązek użyteczności wszystkich poczynań, mamy już niemal za sobą. Ciągle znajdują się jednak idealiści zwalczający kobiety, taniec i śpiew.

Fokstrot na zakończenie dnia? Weekendowe szaleństwo z cza-czą i jej koleżankami? Zapomnij.
Po tysiącach lat rytmicznych podrygiwań okazało się, że nie była to wcale żadna rozrywka, lecz wysiłek podejmwany z rozmysłem i uwagą. Tańczenie w parach i bez pary zostało odkryte jako element racjonalnego i szeroko zakrojonego planu — element o trzeźwo zakrojonej funkcji i jasno wytyczonych zadaniach do wykonania.
Jakich? No to wiedzieć, chodzi się właśnie na takie kursy.

Bo do tanga trzeba lat ciężkiej pracy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

i czas na rozważanie również w TAŃCU- do czego służy taniec?