poniedziałek, 25 lutego 2008

Kosmos, kasa, katastrofa


Podobno istnieją równoległe wszechświaty; co gorsza, istnieją też wszechświaty lustrzane. Oznacza to mniej więcej, ze gdy zalewasz sobie poranną kawę, gdzieś w dalekiej galaktyce Twój protonowy sobowtór właśnie kończy ją pić a jeszcze inny zmywa już naczynia. Pełna chata. Podobnie jest w biznesie - tutaj dochodzi jednak do znacznie poważniejszych efektów i zaburzeń czasoprzestrzeni. Wszyscy wiedzą zapewne, co to jest Saturn - Saturn to, oczywiście, wielka sieć handlowa. Miło spędzisz tam czas, średnio co 14 minut kupując atrakcyjny, błyszczący przedmiot na prąd. Jako taka, planeta ta jest znana i lubiana wśród obywateli naszego systemu gwiezdnego. Wspomniane już tajemnicze kolizje czasoprzestrzenne powodują jednak powstawanie bliźniaczych obiektów, mylnie identyfikowanych i sprawiających wiele kłopotów użytkownikom niezmierzonych biznesowych przestrzeni. W ten sposób powstał Mars - handlujący dokładnie tym samym, co Saturn – dzięki podobnej formie łatwo mylony z pierwowzorem i w ten sposób na nim pasożytujący. Jak żółw-mięsożerca udający kamień, jak nowotwór - ten lustrzany, pozbawiony własnej tożsamości twór wykorzystuje formy znane w przyrodzie i cieszące się zaufaniem, by skusić nie do końca zorientowanych klientów. To cień, nieudany brat bliźniak, błędnie skopiowany plik, największa na świecie pojedyńcza podróbka. Nie od dziś wiemy, że czas i przestrzeń potrafią formować się w najdziwniejsze sposoby, zaburzając naszą percepcję. Tutaj naszą czujność próbuje zmylić niezbyt skomplikowany, prosty i nierzadko skuteczny przekręt einsteinowskiej czasoprzestrzeni.

Brak komentarzy: