
Są branże, które bardzo rzadko notują wpadki w dziedzinie identyfikacji wizualnej i, ogólnie mówiąc, marketingu. Są jednak również pewne kategorie instytucji, które równie rzadko ich unikają. Należą do nich gabinety dentystyczne - liczne, niewielkie, wszechobecne jednocześnie wyspecjalizowane i przyziemne, stanowią doskonały i częsty przykład niedbałego podejścia do spraw związanych z wizerunkiem, grafiką czy z reklamą w ogóle. Szczytem ambicji jest tutaj nijakość; jednostki wyróżniają się, i to niezbyt często, wyłącznie na niekorzyść. Tak jest właśnie z pokazywaną powyżej reklamą - w niezachwianej wierze w „profesjonalizm” medycznego błękitu nieszczęsny grafik zamalował na niebiesko wszystko, co się dało. W efekcie zamiast zdrowego, zachęcającego uśmiechu (rzeczywiście białego, co nie czyni jednak tego pomysłu bardziej wartościowym) otrzymaliśmy pośmiertny grymas sinego, zimowego topielca. Brrr.
Wyjątkowa mierność dentystycznego marketingu dotyczy też, co jest już naprawdę urocze, nazw tych zakładów. Przepastny kosmos Plast-Dentów i Dent-Techów zasługuje jednak na oddzielne, obszerne omówienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz