
Istnieje piękna opowieść o mapie, która z powodu swej idealnej dokładności zlała się ze światem i zastąpiła go. Istnieją prądy filozoficzne, które nazywaniu przydają władzę tworzenia. Adam nazwał osła baranem i znamy go właśnie pod tą nazwą. Owady nazwane imieniem odkrywcy! Istnieją, bo zostały obdarzone imieniem; gdy wyginą, tylko nazwa po nich zostanie. Gdy nazwa sprzeczna jest z przyzwyczajeniem, mamy sztukę („to nie jest fajka”). Gdy nazwa stara się być zgodna ze swym przedmiotem, zaczyna się cicha rywalizacja - co jest ważniejsze? Pozór, konstrukcja umysłowa, czy też zmysłowe doznanie, przekaz zmysłów, którego składać w ciągi liter nie trzeba? Oto małe ćwiczenie z filozofii dla trudnego do nazwania pokolenia: co jest bardziej rzeczywiste i prawdziwe na tym zdjęciu - tzw. rzeczywistość (czyli parę smętnych drzewek, 15 ton betonu i śmiecie) czy też sklep, który się tak nazywa („real” - to częste określenie świata pozainternetowego wśród młodzieży)?

1 komentarz:
jaskrawoczerwony "real" został przyćmiony tym szarym śmieciowo-krzaczastym realem. Zatem realizm socjalistyczny zwyciężył nad kapitalistycznym
Prześlij komentarz