niedziela, 29 maja 2011

Po owocu ich poznacie



Konkurencja czai się za każdym krzakiem. Starzy Chińczycy mówili, że biznes jest jak las, ale pomylili się. To raczej sad owocowy: uczyniony ludzką ręką, nieco nadmiernie uregulowany, wymagający ciągłych interwencji i pełen robaczywek. To wszystko nasze dumne dzieło, ale nie my wymyśliliśmy mimkrę – upodobnianie się słabszych do silniejszych (w naszym sadzie – biedniejszych do bardziej zamożnych).

W dzikiej przyrodzie muchy udają osy, by nie doszło do transakcji zakupu przez zagryzienie. W przyrodzie ludzkiej, tanie komputery podszywają się pod drogie, by doszło to transakcji zakupu przez zakup. Przelew, gotówka, kredyt – każde medium jest dobre, gdy message się zgadza.

Apple, Cherry, Blackberry – co dalej? Zieleni się w świecie biznesu, zieleń dolarów zgnija w brązowe juany, a znieba wesoło świecą euro. Liczne pozostałe, małe, zgłodniałe waluty plączą się między nogami ekonozaurów. Ich czas może nadejdzie; jeszcze zakwitnie wiśnia!

Brak komentarzy: