czwartek, 28 czerwca 2007

Full, czyli pełnia


Co to właściwie miało być? Coś apetycznego? Zamiast olbrzymiego, pachnącego nad-kebaba unoszącego się nad głowami przechodniom ( a taki był pewnie zamiar właściciela tego dziwa) powstało gipsowe monstrum przypominające mózg marsjanina albo coś, co można by wyciągnąć z rury kanalizacyjnej. Lepiej by było nie wyciągać nigdy nic.

Brak komentarzy: